„Więzy krwi”
Błyskotliwy thriller, czyli „Więzy krwi”
To, że lubię thrillery, to jest bezsprzeczne, ale jeśli książka porusza dodatkowo ważne problemy, o których się nie mówi, to już w ogóle strzał w dziesiątkę. Taka jest właśnie najnowsza książka J. T. Ellison pod tytułem „Więzy krwi”. Życie nie zawsze jest łatwe i takie właśnie stworzone zostało dla głównej bohaterki powieści. Choroba, zazdrość, strach… Tego wszystkiego na pewno nie będzie brakowało, a wręcz przeciwnie; będzie tego aż nadto. A co będzie w tym wszystkim najgorsze? Że każdy będzie grał na swoją stronę. Czy słusznie? A może ucierpią przez to osoby, które nie są niczemu winne? Co z rodziną? To ona jest w życiu najważniejsza… A właściwie, to dla rodzica najważniejsze jest dziecko, bo to dla niego jest się w stanie zrobić dosłownie wszystko. Ellison zdaje sobie z tego doskonale sprawę i zapewne dlatego jest to głównym wątkiem w książce.
„Więzy krwi” z trudnymi tematami
Akcja książki na samym początku rozwija się niespiesznie, ale jak to bywa w takich książkach „Więzy krwi” nagle przyspieszają. I nie mam tu na myśli delikatnego rozpędu. Tu wszystko zaczyna dziać się tak szybko, że nie sposób oderwać się od czytania. A historia którą stworzyła autorka? Nie jest na pewno łatwa, a raczej przepełniona cierpieniem i bólem, które spowodowane są chorobą dziecka. Jeśli ma się dziecko, to ta historia porusza tym bardziej i ciężko o niej zapomnieć.
„Więzy krwi” pokazują retrospekcje… Powrót do dramatycznych wydarzeń jakie miały miejsce w przeszłości nie dają spokoju i szczerze mówiąc nie da się ich od razu ocenić w sposób jednoznaczny. J. T. Ellison dotknęła bardzo trudnych tematów, tematów, które niestety są jeszcze tabu i mało się o tym mówi. Co mam na myśli? Choroby psychiczne i samobójstwa. Dlatego tak ważne jest posłowie i zapewniam, że nie można go pomijać.
Fabuła
Mindy Wright miała tylko jedno marzenie, ale za to jakie… I nareszcie udało jej się je spełnić, bo zakwalifikowała się do kadry olimpijskiej. Mindy jest narciarką, a teraz ziścił się jej sen. Czy młoda dziewczyna może chcieć od życia czegoś więcej? Mogłoby się wydawać, że nie. A jednak. Mindy ma tylko siedemnaście lat, a jej życie właśnie usuwa się spod nóg. Podczas zawodów doszło do nieszczęśliwego wypadku podczas którego Mindy nabawiła się kontuzji. To jednak nie jest jedyny problem z jakim przyjdzie się zmierzyć nastolatce.
Główna bohaterka tuż przed zaplanowaną operacją ortopedyczną przechodzi szereg szczegółowych badań. Niestety, ale okazuje się, że wyniki badań nie są takie jakich się spodziewała i jakich spodziewała się jej rodzina. U Mindy wykryto białaczkę; jej najbardziej agresywną formę. Jest jednak światełko w tunelu i choć świeci niezbyt jasno, to istnieje nadzieja, że dziewczyna przeżyje. Tą szansą jest przeszczep komórek macierzystych, ale żeby nie było aż tak łatwo, to najlepiej gdyby pochodziły od kogoś z kim młoda kobieta jest spokrewniona. Czy „Więzy krwi” ją uratują?
Życie potrafi spłatać człowiekowi figla i sprawia, że nawet z pozoru najłatwiejsze rozwiązania okazują się być tymi najtrudniejszymi. Ani matka, ani ciotka nie mogą zostać dawczyniami. Dlaczego? Ponieważ Mindy została adoptowana. I nikt nie rozumie w tej sytuacji dlaczego Lauren, czyli matka dziewczyny ukrywa wszelkie informacje dotyczące adopcji. Co tak naprawdę chce ukryć kobieta? Czy dopuściła się w przeszłości czegoś złego? Całe szczęście, że Mindy ma ciocię, która jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Niestety Juliet narazi się tym nieświadomie na ogromne niebezpieczeństwo. Kto zagraża jej życiu? Czy to może ludzie związani z adopcją Mindy? I czy „Więzy krwi” zaszkodzą, czy pomogą?
Podsumowując
„Więzy krwi”, to książka, której ogromnym plusem jest fabuła. Oczywiście każda z wykreowanej przez autorkę postaci również zasługuje na plus, ale fabuła wygrywa. Wszystko jest doskonale przemyślane i choć miałam wrażenie, że wiem co się wydarzy, że jednak Ellison mnie zaskoczyła. Noooo, ale przecież o to w końcu chodzi, prawda? 😉 „Więzy krwi”, to świetny thriller psychologiczny, który zachwyca swoją wielowymiarowością i na każdy wątek można spojrzeć z więcej niż jednej perspektywy.
Ta książka nie daje wytchnienia nawet na sekundę, a akcja pod sam koniec gna w zatrważającym tempie. Jeśli ktoś szuka książki, która nie da nawet chwili na nudę, to „Więzy krwi” sprawdzą się w tym przypadku idealnie. Do mnie autorka trafia stylem w jakim pisze, a dzięki któremu czyta się szybko i łatwo choć tematyka do łatwych nie należy.
Ta historia jest po prostu dobra i choćbym chciała, to trudno mi znaleźć minusy. Chociaż nie, jeden mam 😉 Sam początek mógłby być odrobinę krótszy, bo miałam wrażenie, że się z lekka rozwleka. Jednak nie ma tego złego, bo dalsza część zamazała ten początkowy znak zapytania w mojej głowie” „czy warto czytać dalej?”.
Thriller psychologiczny z przesłaniem i trudną historią; chyba tak najkrócej mogę opisać „Więzy krwi” autorstwa J. T. Ellison. „Więzy krwi”, to książka, którą po prostu trzeba przeczytać!
„Okna są umieszczone wysoko, żeby nie dało się wyjrzeć i trochę pomarzyć, oglądać zachody i wschody słońca, świat, który istnieje gdzieś tam.”