„Skrawki przeszłości’
„Skrawki przeszłości” pozostają w każdym człowieku
Nie ważne kiedy i gdzie się rodzisz, bo wspomnienia ma każdy bez względu na pochodzenie. Różnica jest tylko taka, że jedni mają piękne, ciepłe wspomnienia, inni smutne – takie, o których chcą zapomnieć. Domy rodzinne, te wielopokoleniowe lub po prostu „babcine” kryją wiele tajemnic, a strych to już w ogóle kopalnia pełna skarbów. To właśnie tam można znaleźć przedwojenne, stare gazety, fragmenty serwisów kawowych, czy inne bibeloty. Laurki, zdjęcia, stare pluszaki i książki… Oraz wspomnienia z dzieciństwa. Co jeszcze? Książki, których nie chcemy się pozbywać, bo były z nami zawsze, i które przynoszą najpiękniejsze wspomnienia. I to uczucie kiedy po raz setny; będąc już jednak dorosłą osobą chwytasz je w ręce. To tak jakby po wielu latach spotkać ukochanych przyjaciół z czasów kiedy było się dzieckiem. Babciny strych, to zapach naftaliny, kurzu i suszonych ziół – tego nie zapomina się nigdy. A jakie wspomnienia ukrywają w swoich sercach bohaterowie książki „Skrawki przeszłości” autorstwa Anny Sakowicz?
„Skrawki przeszłości” dwudziestolecia międzywojennego
Akcja sagi pod tytułem „Skrawki przeszłości” przypada na okres dwudziestolecia międzywojennego. Rodzinę Wilamowskich, o której losach opowiada saga poznajemy w momencie kiedy dotyka ich straszna tragedia. Czy istnieje coś gorszego niż śmierć dziecka? Nie sądzę… Rodzina Wilamowskich, to ród z tradycjami, który w życiu kieruje się przede wszystkim wartościami chrześcijańskimi.
Książka opowiada o życiu mieszkańców małego miasteczka Lidzbark leżącego na pograniczu zaborów rosyjskiego i pruskiego. Na pozór spokojna mieścina potrafi jednak zaskoczyć swoich mieszkańców wielokrotnie informacjami, które wzbudzają emocje we wszystkich mieszkańcach. Zakazane romanse, kobieta znaleziona w rzece, czy pożar w jednej z kamienia. A to wszystko, to tylko niewielki ułamek tego, co jeszcze spotka mieszkańców wsi. To wszystko połączone ze sobą tworzy niezwykłą historię od której trudno się oderwać.
Fabuła
Cała historia rozpoczyna się w czasach współczesnych, kiedy to umiera Franciszka Wilamowska. Śmierć seniorki rodu uświadamia młodszemu pokoleniu, że tak naprawdę nie znają przeszłości swojej rodziny. Wtedy właśnie postanawiają poskładać ze sobą „Skrawki przeszłości” i stworzyć z nich jeden obraz. Właśnie wtedy czytając przeniesiemy się do roku 1928. A co czeka tam na czytelników?
W marcową noc, do domu Wawrzyńca Wilamowskiego, lidzbarskiego krawca i jego żony trafia dziecko. Dzieje się to akurat wtedy, gdy Rozalia Wilamowska przysypia podczas karmienia i przydusza swoją córkę Nastkę. Dziecko niewiadomego pochodzenia przynosi posłaniec, który przekazuje tylko jedną wiadomość :to mała Wilamowska”. Kim jest dziecko? Kto jest jego matką? I czy Wawrzyniec Wilamowski zdradził swoją żonę? A może to jednak nie on, tylko jego syn ma nieślubne dziecko? Kim jest matka dziewczynki? Jeśli chodzi o kandydatki na matkę, to sprawa nie będzie łatwa do rozwikłania. „Skrawki przeszłości”, to setki pytań, na które nie ma łatwej, jednoznacznej odpowiedzi.
Anna Sakowicz zapewniła czytelnikom niesamowite emocje. Oprócz rodzinnego dramatu czytelnik odnajdzie tu szantaż, pierwsze zakochanie i tło polityczne powiązane nierozerwalnie z całą opowieścią.
Podsumowując
Wilamowscy, to na pierwszy rzut oka rodzina idealna. Jednak czy na pewno? Wystarczyła jedna chwila nieuwagi i zmęczenie żeby radość zamieniła się w rozpacz, a uśmiech w łzy. Pojawienie się obcego dziecka nie wiadomo tak naprawdę skąd wprowadziło do życia rodzinnego niesamowity zamęt. Nagle na światło dzienne zaczynają wyglądać z najciemniejszych zakamarków różne tajemnice.
Chociaż rzadko zdarza mi się sięgać po książki takie jak „Skrawki przeszłości”, to muszę przyznać, że nie żałuję poświęconego jej czasu. Ta powieść należy do tych, które niosą wraz ze swoją historią i ciężko ją odłożyć. Myślę, że „Skrawki przeszłości” były dla mnie miłą odmianą po całej serii dość ciężkich książek, bo thrillery do milutkich i przyjemnych nie należą 😉 Komu może się spodobać ta powieść? Zdecydowanie tym, którzy lubią sagi rodzinne i choć to obyczajówka z motywem historycznym, to utrzymuje napięcie na wysokim poziomie. Anna Sakowicz w interesujący dla czytelnika sposób połączyła ze sobą wiele wątków, nie „mieszając” przy tym zbytnio.
Autorka w swojej powieści przybliża czytelnikom tradycje chrześcijańskie, ale również tradycje Żydów, którzy mieszkali w Lidzbarku. Pomimo tego, że „Skrawki przeszłości” są głównie opowieścią o rodzinie Wilamowskich, to Anna Sakowicz idealnie wplotła w sagę tło historyczne. A jak wiadomo dwudziestolecie międzywojenne jest czasem dość znaczącym w polskiej historii. Warto też wspomnieć, że książka powstała również dzięki wspomnieniom rodziny pani Anny Sakowicz. Może właśnie dzięki temu ta historia tak bardzo chwyta za serce. Choć to książka inne niż te, które zazwyczaj czytam, to szczerze ją polecam 😊
„Wpatrywała się w jego ciemne jak noc oczy. Położyła dłoń na jego policzku, jakby próbowała zapamiętać kształt twarzy pod palcami.”